Sensacyjne informacje w sprawie katastrofy MiG–29. Pilot to prawdziwy bohater!

W nocy z czwartku na piątek, ok godz. 2, we wsi Sakówko pod Pasłękiem rozbił się myśliwiec MIG-29. 33-letni Krzysztof S. miał zgłaszać problemy techniczne, ale otrzymał polecenie, by się katapultować. Wszystko wskazuje na to, że mężczyzna poświęcił swoje życie, by ratować życie innych.
MIG-29 rozbił się nieopodal zabudowań, na polu zboża niedaleko lokalnej drogi. Jak poinformowała Polska Agencja Prasowa – ok. 200 metrów od wraku służby rozstawiły niebieski namiot, w którym prawdopodobnie prowadzone są czynności śledcze. Z informacji, do których dotarło Radio RMF wynika, że piloty przed katastrofą zgłaszał problemy techniczne – nie mógł zapanować nad samolotem.
33-latek zanim wykonał polecenie swoich przełożonych, próbował jeszcze wyprowadzić maszynę. Najprawdopodobniej zrobił to ze względu na znajdujące się w pobliżu budynki mieszkalne. Katapultowanie się od razu wiązałoby się z tym, że samolot runąłby wprost na nie.
Pilot podjął ryzyko. Uruchomił specjalną dźwignię dopiero, gdy miał pewność, że maszyna rozbije się za budynkami, na polu zboża – donosi portal fakt24.pl, powołując się na opinię śledczych. – Pewnie po katapultowaniu spadochron nie zdążył się otworzyć – mówi Faktowi jeden z pilotów z Elbląga. Ciało porucznika Krzysztofa S. znaleziono 200 metrów od wraku.
Krzysztof S. zginął dwa dni przed swoimi 33. urodzinami. Zainteresowanie lotnictwem wyniósł z domu. Jego ojciec był technikiem pokładowym na samolotach An- 2. W roku 2013 otrzymał tytuł Pilota Roku. Osierocił żonę i dwójkę dzieci.